I jeszcze jedno piękne jest w tej książce – przypomina nam, jak słowa i obrazy potrafią tworzyć ponadpokoleniową wspólnotę Twórców i Czytelników, która wzajemnie się czyta, inspiruje i napędza.
Po lekturze pozostaje tylko złość na Pana Boga lub Los – jak kto woli: że pół wieku temu urodził się jeden Paweł Beręsewicz zamiast dwóch. Co by się podziało w literaturze! Dzieci traciłyby wzrok od niecierpliwego czytania!