Ałbena Grabowska powraca z nową książką. Już w sierpniu do księgarń trafi Doktor Bogumił – pierwszy tom nowego cyklu pisarki pt. Uczniowie Hipokratesa. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Marginesy na kilkanaście dni przed premierą publikujemy fragment nowej powieści autorki Stulecia winnych. Książka ukaże się 12 sierpnia 2020.


Bogumił, nie zważając na Leopolda, zszedł ze swojej ławki i pochylił się nad rozpłatanym i wypatroszonym ciałem. W nozdrza uderzył go trupi zapach. Przełknął ślinę, żałując, że bez namysłu zjadł rano cynaderki, po czym wziął do ręki kawałek zmienionego jelita, czując, że profesor na niego patrzy.

– Wychodząc, proszę nie omijać puszki, którą tu ustawiłem – usłyszał jeszcze. – Zebrane środki zostaną przekazane rodzinie zmarłej i poświęcone na pochowek oraz na utrzymanie biednych sierot, które czekały na kolejnego braciszka lub siostrzyczkę, a straciły matkę…

Kiedy Bogumił obejrzał nie tylko macicę, ale też chore jelito,nacieki na płucu i zastygłe w majestacie śmierci serce, wytarł rękę w serwetę, którą podał mu usłużny asystent, i podszedł do profesora. Ukłonił się i przedstawił:

– Bogumił Korzyński z Warszawy, rekomendowany przez doktora Gracjana Fabijańskiego.

– Witam, panie kolego. – Profesor wyciągnął rękę, którą Bogumił ścisnął, modląc się, żeby nie było na niej nawet śladu tkanek, których wcześniej dotykał. – Proszę przekazać doktorowi Fabijańskiemu serdeczne wyrazy uszanowania. Czy coś szczególnego pana do mnie sprowadza?

Bogumił ponownie się ukłonił.

– Chciałbym spytać, co pan profesor sądzi o stosowaniu związków eteru podczas porodów, aby ulżyć kobietom… – zaczął.

Wyraz twarzy profesora się zmienił.

– To delikatny temat… Bardzo delikatny…

Bogumił, pomny tego, co mówił mu Gracjan, pospieszył z wyjaśnieniem:

– Pytam, ponieważ chciałbym zastosować go u mojej żony, która oczekuje naszego dziecka. Każdy kolejny poród jest coraz dłuższy i nieszczęsna bardzo cierpi, a córki… przyszły na ten świat sine niczym liście śliwy…

Berneński spojrzał na niego uważnie.

– Jednym słowem, nie chce pan zarabiać na – chwilę szukał właściwego słowa – atrakcyjnych porodach, a jedynie ulżyć małżonce, tak?

Korzyński pokiwał głową.

– Którą kocham nad życie – dodał skwapliwie. – Dokładnie tak, panie profesorze…

– Przyjechał pan tu, żeby mnie o to spytać? – upewnił się.

Korzyński tym razem pokręcił przecząco głową.

– Przyjechałem z Warszawy, żeby poznać metody pracy pana profesora. Ja także chciałbym się zająć chorobami kobiecymi… Jestem lekarzem i żadna część ciała nie jest mi obca, ale… Nie wiem, jak to wyjaśnić…

– Najlepiej wprost. – Berneński się uśmiechnął. – Czy to tradycja rodzinna? Pana ojciec był lekarzem? Pewnie dziadek także? Może chodzi o nieszczęścia związane z porodami w pańskiej rodzinie?

Bogumił spuścił oczy.

– Moja matka była praczką, a ojciec pracował w fabryce. Jestem najmłodszy z siedmiorga rodzeństwa. Podczas ostatniego, ósmego porodu matka zmarła, dziecko także… Dlatego ja…

Profesor położył mu rękę na ramieniu.

– Rozumiem – powiedział. – Nie należę do ludzi, którzy uważają, że nasz szlachetny zawód powinien przechodzić z ojca na syna. Najważniejsze są pasja i determinacja.

Bogumił odetchnął z ulgą. Bał się, że profesor na wstępie pośle go do stu diabłów.

– Bardzo dziękuję szanownemu panu. – Ukłonił się. – Jeśli nie nadużywam, pragnąłbym jeszcze…

– Zapewne chce pan zostać moim asystentem – domyślił się Berneński i lekko skrzywił. – Cóż…

Bogumił nabrał głęboko powietrza. „Teraz albo nigdy”, pomyślał.

– Zapewne uzna mnie pan profesor za impertynenta, może wręcz za chama, ale nie mogę opuścić Warszawy. Wiąże się to z moją małżonką, która… – Zawahał się. – Mniejsza z tym. Chciałbym prosić, aby polecił mnie pan profesorowi Tyczyńskiemu. Słyszałem, że panowie razem studiowaliście. Profesor nie chce mnie przyjąć, nie chce nawet ze mną rozmawiać… Nie dziwię się, gdyż jestem tylko zwykłym lekarzem, ale bardzo…

Przerwał, bo Berneński zrobił się poważny na twarzy. Czyżby między nim a znamienitym Albertem Tyczyńskim były jakieś nieporozumienia? Gracjan o niczym takim nie wspominał. „Jeśli tak, to przepadłem”, pomyślał.

Berneński się zamyślił.

– Panie kolego – odezwał się w końcu. – Teraz nie chciałbym o tym dyskutować, ale zapraszam na popołudniową herbatę do mojego gabinetu. Powiedzmy, o siedemnastej. Tam omówimy całą sprawę. Muszę poznać pewne fakty i zapoznać pana z zasadniczą kwestią…

– Oczywiście. – Bogumił ukłonił się i zrobił miejsce innym studentom, którzy niecierpliwie przestępowali z nogi na nogę, czekając na swoją kolej na zadawanie pytań profesorowi.


Fragment książki Doktor Bogumił Ałbeny Grabowskiej (Wydawnictwo Marginesy). Premiea najnowszej książki autorki Matek i córek została zaplanowana na 12 sierpnia 2020.

13 Shares:
Może zainteresować Cię także