Od miesięcy z niepokojem śledzimy wiadomości. Wojna w Ukrainie, wyścig zbrojeń, kryzys gospodarczy i energetyczny, długofalowe skutki pandemii i napięcia społeczne. Żyjemy w burzliwych czasach, pełnych niepewności o jutro. Czasem wręcz trudno odnaleźć się w gąszczu informacji i komentarzy. Z pomocą przychodzi prof. Grzegorz W. Kołodko. W swojej najnowszej książce „Wojna i pokój” tłumaczy zawiłości geopolityki i jej wpływu na ekonomię. Jest to pierwsza taka ekspercka analiza od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie.

Fragment książki “Wojna i pokój”, Grzegorz W. Kołodko, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2022.

W mrocznym cieniu

Wojna!

Jaka wojna? Pokój! Tyle że w jeszcze jednym miejscu rozległego świata, na jeszcze jednym pograniczu wybuchł lokalny konflikt zbrojny. Tak o nim głośno, bo to w Europie Wschodniej, blisko boga- tego Zachodu, którego interesy i idee są naruszane. Tak głośno, bo zaangażowało się weń globalne mocarstwo, tym razem Rosja. Podobnie jak kiedyś bardzo głośna była wojna w Wietnamie, ponieważ prowadziły ją potężne Stany Zjednoczone. One przegrały wtedy, Rosja przegra teraz. Kiedy? Nawet jeśli nie wkrótce, to przecież czas szybko pędzi. Spokój zatem zachowajmy…

Otóż nie można zachować spokoju, aczkolwiek im dalej od Donbasu i południowej Ukrainy, im dalej od Polski i wschodniej Europy, tym powinno to być łatwiejsze. Ale nie jest. A to z powodu niebywałych w dziejach powiązań ponadnarodowych, sprzężeń kulturowych, politycznych i ekonomicznych, wzajemnych relacji związanych z naturalnym środowiskiem, w którym żyjemy i umieramy, oraz zapewnienia bezpieczeństwa ludziom parającym się trudami swoich codzienności z dala od linii frontu.

Zaiste, jest czym się przejmować, ale przede wszystkim trzeba postarać się zrozumieć jak najwięcej z tego, co i dlaczego się dzieje. Ze względu na istotę zarówno wojny, jak i pokoju siatka skomplikowanych powiązań jest niesamowita, jak nigdy wcześniej w dziejach ludzkości. Poziom rozwoju gospodarczego, jego zróżnicowanie, zmiany demograficzne i klimatyczne, globalizacja gospodarki, kul- tury i polityki, oddziaływanie nauki i techniki na życie jednostek  i społeczeństw, systemy wartości i sposoby myślenia – to wszystko współdecyduje o tym, jak jest. I – co jeszcze ważniejsze – o tym, co może, a niekiedy wręcz musi, dziać się i w przyszłości. Za naszego życia nigdy nie była ona tak trudno przewidywalna jak obecnie. Tym bardziej warto wysilić się, aby ogarnąć intelektualnie, co się dzieje i o co komu chodzi. Wtedy nie tylko będziemy bliżej prawdy na temat tego, co już za nami, lecz przede wszystkim będziemy posiadali więcej rzetelnych informacji oraz interpretacji umożliwiających w przyszłości w miarę racjonalne zachowania na tym nieracjonalnym świecie czasów wojny i pokoju.

Wojna i pokój, Grzegorz Kołodko

* * *

Zaraz po inwazji Rosji na Ukrainę – w dniu, w którym moja poprzednia książka Świat w matni. Czwarta część trylogii była już  w druku, na blachach, jak to mówią fachowcy – umieściłem w niej jeszcze tylko dwa dodatkowe zdania, odnosząc je do międzynarodowej pozycji i politycznej strategii Rosji: „Nikczemna agresja Rosji na Ukrainę zmienia wszystko.” (s. 47) oraz „Napaść na Ukrainę to haniebny koniec tej strategii” (s. 48). Pozostałe 109 908 słów zostało napisane przed tym pożałowania godnym aktem, ale skoro podczas minionych miesięcy – po 24 lutego 2022 roku – zaistniało wiele znaczących faktów i potoczyły się niebłahe procesy, wymaga to ich interpretacji. W odmiennym już czasie niż ten, w którym kończyłem tamtą książkę, stają też liczne ważkie kwestie w niej dyskutowane. Wymaga to dodatkowego komentarza albo po prostu odpowiedzi na pytanie, czy i dlaczego podtrzymuję konkretną opinię w obliczu zmieniającej się rzeczywistości. Zasadniczo tak, ale pewne przypadki jawią się w nowym świetle – albo w mrocznym cieniu, w jakim się znaleźliśmy – co wymaga dodatkowego namysłu i wzbogaconej argumentacji. I stąd właśnie ta książka.

Pierwotnym zamysłem było poszerzenie Świata w matni o swoiste „Postscriptum” i przez dodanie nowego tekstu na końcu tomu uczynienie książki nie tyle prostym dodrukiem, co drugim wzbogaconym wydaniem. Jednakże spraw wymagających omówienia, problemów, do których trzeba się ustosunkować, wątków, które trzeba skomentować, jest tak wiele, że zamiast drugiego wydania pojawia się drugi tom Świata w matni. Miejmy nadzieję, że więcej tych tomów nie będzie potrzebnych, choć jeden z recenzentów z nutą sarkazmu sugeruje, iż jak najbardziej, trzeba je mnożyć. Zapytuje on: „Czy jest to oferta dla bardziej wtajemniczonych? Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć ze stuprocentową pewnością. Z jednej strony Kołodkę tłumaczy się i wydaje od Chin po Amerykę. A ostatnio od wpływowego ekonomisty z politycznych antypodów Kołodki usłyszałem, że jeśli jakiś Polak dostanie ekonomicznego Nobla (medal Banku Szwecji), to będzie nim właśnie autor „Czwartej części trylogii”. Jednakże z Kołodką niełatwo jest dialogować. Choć to przecież nie jest zarzut tylko wobec niego, a raczej przekleństwo ludzi, którzy dużo widzieli, dużo przeczytali i czują, że powinni się tym naddatkiem podzielić z otoczeniem. Czy jednak można budować coś w oparciu o jego nowy pragmatyzm, nie podzielając sporej części założeń i diagnoz leżących u podstaw tego systemu? Nie wiem. Wciąż nie wiem. Może odpowiedź na to pytanie przyjdzie wraz z dziewiątą częścią trylogii?” [123].

No, to jeszcze nie dziewiąta, ale poniekąd już piąta część trylogii. Jej treści krążą wokół tego, co już w poprzednich tomach było osią refleksji, tyle że teraz dzieje się wiele nowego, a sporo z tego, co nienowe, dzieje się inaczej. Wciąż jednak jest tak, jak napisałem w Świecie w matni: „Ludzkość stoi w obliczu epokowych wyzwań. Sprostanie im wymusza zmiany stylu życia, z czym musi być skorelowane odmienne niż dotychczas funkcjonowanie gospodarki. To wszystko determinuje konieczność zredefiniowania celu gospodarowania. Te epokowe wyzwania wynikają z nakładania się siedmiu megatrendów symptomatycznych dla współczesności:

  1. przemian demograficznych, zwłaszcza starzenia się ludności i ogromnego rozstrzelenia współczynników dzietności,
  2. zmian środowiskowych, zwłaszcza wyczerpywania się nieodnawialnych zasobów i ocieplania się klimatu,
  3. rewolucji naukowo-technologicznej, zwłaszcza cyfryzacji gospodarki i kultury oraz automatyzacji,
  4. nieinkluzywnej globalizacji, zwłaszcza narastania obszarów wykluczenia i nierówności,
  5. ogólnego kryzysu neoliberalnego kapitalizmu, zwłaszcza struk- turalnej nierównowagi gospodarczej,
  6. kryzysu liberalnej demokracji, zwłaszcza towarzyszącej mu pola- ryzacji społeczeństw,
  7. drugiej zimnej wojny, zwłaszcza konfliktu Zachód–Rosja i relacji USA–Chiny” [58, s. 24].

Bez wątpienia rosyjska agresja na Ukrainie i jej złożone konsekwencje geopolityczne oraz gospodarcze jeszcze bardziej gmatwają i tak już ogromnie skomplikowaną rzeczywistość, zwiększając obszar niepewności co do oczekującej nas przyszłości. Tym bar- dziej warto się zadumać nad tym, co i dlaczego nas czeka. Zwłaszcza że niektórzy tak bardzo zaangażowali się w wojnę o pokój, że oto znaleźliśmy się w rzeczywistości, którą lepiej oddają słowa wojna i pokój.

Czytać tę książkę może każdy zainteresowany problemami współczesnego świata, również ktoś, to nie sięgnął wcześniej do żadnego z czterech tomów trylogii. Ale zapraszam do ich lektury – zwłaszcza do zajrzenia do poprzedniej książki, której ta stała się kontynuacją – bo to na pewno poszerzy pola obserwacji i ułatwi krytyczne odniesienie do słów skreślonych na tych kartach.

11 Shares:
Może zainteresować Cię także