Na dobrą, czy raczej złą sprawę, głos Afryki nigdy nie przebił się do głównego nurtu literackich wtajemniczeń. Grecy mieli mitologię, zwieńczoną wersami Iliady i Odysei, Żydzi – Torę, Arabowie – Koran, ba, nawet spisana kanciastymi runami skandynawska Edda, do dziś stanowi inspirację dla poetów, pisarzy i filmowców.
W kontekście tej nieobecności „Tańcz, Córko Księżyca!” kameruńskiego pisarza Kouama Tawy jest wyrazistym sygnałem, jak wiele tracimy, nie doceniając opowieści Czarnego Lądu – krótki, zda się, melorecytowany, poemat o przemijaniu, pięknie i przemijaniu piękna pokazuje specyfikę Afryki, do której zwykły przybijać łodzie handlarzy niewolników, Afryki, nadal niosącej w sobie mroczno-słodką magię Afryki, w której rytmy voodoo łączą się z pierwotną siłą Księżyca, Afryki, w której Rytm i Taniec także są nośnikiem Opowieści.
„Tańcz, Córko Księżyca!” to także przejmująca opowieść o samotności – cenie, jaką płaci się za bycie Córką Księżyca – Tancerką. Siłę słowa podbijają zaś ilustracje Freda Socharda – zarazem nostalgiczne i energetyczne – wydobywające z głębi naszej podświadomości kolory zapamiętane w dzieciństwie: z opakowań kawy, kakao czy egzotycznych przypraw, z wszystkiego, z czym kojarzy się Afryka jako wspólna kolebka – ze słońcem, światłem, energią, z kolorami czystymi jak tylko w dzieciństwie się zdarza.
Kouam Tawa, Tańcz, Córko Księżyca!
przeł. Katarzyna Skalska
premiera: marzec 2019
wydawnictwo: Zakamarki