Jeśli tej zimy macie wyjątkowo dużo wolnego czasu, możecie spędzić go na lekturze wyjątkowo długich książek. Powieść, która ma dwa tysiące stron? Pestka! Przedstawiamy krótką listę najdłuższych książek świata.
Człowiek bez właściwości, Robert Musil
Nasze zestawienie otwiera eksperymentalna powieść austriackiego autora, którego książki wprawdzie dostępne są w języku polskim, ale nie cieszą się zbyt dużą popularnością. To wydane w 1930 roku dzieło składa się z 1774 stron. Akcja powieści rozgrywa się w 1913, podczas ostatnich dni monarchii austro-węgierskiej. Książka porusza wiele istotnych dla tematów, obejmujących historię oraz atmosferę polityczną i intelektualną ówczesnej epoki. Dziś uważana jest za jedną z klasycznych pozycji dwudziestowiecznej literatury europejskiej. Istotne jednak jest to, że nie została ukończona. Musil, który spędził nad nią 13 lat swojego życia, planował napisanie jeszcze jednej części, ale niestety nie zdążył.
Syn Ponni, Kalki Krishnamurthy
Następna książka w naszym zestawieniu liczy sobie – bagatela – 2 400 stron. To wydana w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku powieść historyczna, napisana w pięciu częściach przez indyjskiego pisarza i działacza niepodległościowego, Kalki Krishnamurthy. Oryginalnie napisana w języku tamilskim, opowiada historię Arulmozhivarmana, jednego z królów wywodzących ię z południowoindyjskiej dynastii Chola, która panowała w Indiach w X i XI wieku. Autorowi napisanie tej książki zajęło zaledwie trzy lata!
Kelidar, Mahmoud Dowlatabadi
Słynna perska powieść Mahmouda Dowlatabadiego, opublikowana po raz pierwszy w 1984 roku. Opowiada historię pewnej dyskryminowanej kurdyjskiej rodziny. Chociaż ciężko w to uwierzyć, książka ta jest jeszcze dłuższa od Syna Ponni. Składa się aż z 2 836 stron. Istotne tło fabularne stanowi dla tej książki społeczny krajobraz Iranu po II Wojnie Światowej. W dziejach tej islamskiej republiki polityki był to okres wyjątkowo burzliwy. Książka do dziś cieszy się w Iranie dużą popularnością. Autor pisał swoje dzieło aż piętnaście lat.
Moja walka, Karl Ove Knausgard
Jeśli uważacie, że w ramach jednej książki nie da się przekroczyć progu 3 000 stron, jesteście w dużym błędzie. Ta monumentalna powieść – składająca się z serii sześciu części – składa się z 3 600 stron. Norweski autor, który dzięki temu wielkiemu dziełu zapisał się już w historii literatury światowej, opisuje na jego kartach „banały i upokorzenia swojego życia”. Na całym świecie powieść ta sprzedały się miliony egzemplarzy tej legendarnej autobiografii. Jest ona popularna również w Polsce.
Misja Ziemia, L. Ron Hubbard
To opasłe tomiszcze, wydawane w serii dziesięciu powiązanych ze sobą historii, zostało napisane przez założyciela Kościoła Scjentologicznego. Ciekawe, prawda? To epicka opowieść science-fiction, reklamowana jako „satyryczna przygoda osadzona w dalekiej przyszłości”. Angielskie wydanie tego literackiego cyklu składa się aż z 3 992 stron. Publikowana w latach 80. ubiegłego wieku, książka wzbudzała liczne kontrowersje, a w niektórych krajach trafiła nawet na półkę z literaturą zakazaną. Mimo wszystko każda z dziesięciu części składająca się na to dzieło była bestsellerami i sprzedawała się milionami egzemplarzy. Czy ktoś o tym dzisiaj jeszcze pamięta?
Artamene albo Cyrus Wielki, Georges de Scudery, Madeleine de Scudery
Nadszedł już czas, by zrobić wielki krok do przodu. Następne dwie pozycje z naszego zestawienia to prawdziwe betelgezy literatury. Istne olbrzymy. Pierwsza z nich to wydana w XVII wieku francuska powieść, której autorstwo przypisuje się rodzeństwu de Scrudery. Składa się ona aż z 2,1 miliona słów i 13 095 stron! To powieść romantyczna, w której nieustannie dokonują się zwroty akcji, pozwalające utrzymać nieprawdopodobne napięcie. Mimo swojej długości, cieszyła się ona duża popularnością w czasach, kiedy była drukowana.
Venmurasu, Bahuleyan Jeyamohan
Jeśli idzie o długość książek, absolutnym rekordzistą – takim, w którego istnienie wręcz trudno uwierzyć – jest jednak powieść współczesna. Zakończona w 2020 roku, ta niezwykła i niewyobrażalnie długa książka jest specyficzną, unowocześnioną wersją klasycznego indyjskiego eposu „Mahabharatha”, wywodzącego się jeszcze z czasów starożytnych Indii. To dzieło pełne misternych odwołań do literackiej tradycji indyjskiej, zwanej tradycją puraniczną. „Venmurasu” składa się z 26 części. Autor pracował nad nią tylko dziesięć lat – przez dekadę nie robił nic innego oprócz pisania. Chociaż ciężko dać temu wiarę, książka składa się z 26 000 stron. Niemożliwe? A jednak. Ciekawe, kiedy możemy spodziewać się polskiego tłumaczenia tego dzieła?